Jeszcze kilka miesięcy temu próbowano bagatelizować skutki rozpoczętej przez Polskę wojny gospodarczej z Rosją.

Próbowano wmówić społeczeństwu że wystarczy żeby jadło ono jabłka i piło cydr a uporamy się z „ruskimi sankcjami” bez kłopotu. Bardzo szybko okazało się, że Polska poniesie znaczne straty w tej konfrontacji, tracąc nie tylko rynek jabłek ale owoców i warzyw jako takich. Dla tych, którzy nie odwiedzili nigdy moskiewskiego supersamu powiem, że polskie mrożonki cieszyły się tam ogromną popularnością podobnie soki. Polska jest największym producentem pieczarek w Europie a największym ich odbiorcą była Rosja. Polskie firmy eksportowały do Rosji kosmetyki, środki czystości, higieny osobistej, mleko i przetwory mleczne, mięso materiały budowlane. Znaczną popularnością cieszyły się też nasza  odzież dziecięca i obuwie dziecięce. To polska firma miała pobudować fabrykę tramwajów która miała wyposażyć w swoje wyroby główne miasta Rosji.

Od wczoraj wiadomo, iż Polacy stracą nie tylko na skutek sankcji gospodarczych ale również na skutek słabnącej złotówki. Nikt z naszych rządzących nie miał na tyle wyobraźni, żeby zdać sobie sprawę, iż atak na gospodarkę rosyjską przyniesie negatywne skutki dla naszych gospodarstw domowych. Wszyscy, ci którzy spłacają kredyty walutowe w naszym kraju odczują teraz to negatywnie na swoim portfelu. Czyli nie Amerykanie ani nie Niemcy, którzy wygenerowali  wspólnie na Ukrainie cały ten konflikt ale tradycyjnie zapłacą Polacy.

Arkadiusz Miksa